2 lipca 2014

11.Raz się żyje!



" To sekretna strona mnie.
Której nigdy nie pozwolę Ci zobaczyć.
Trzymam ją na uwięzi, ale nie mogę jej kontrolować.
Wiec trzymaj się ode mnie z daleka, ta bestia jest groźna. " 
- Monster Skillet.



Zatopiła się w jego smolistych tęczówkach,działał na nią dość dziwnie. Czuła się obezwładniona jego zimnem i stanowczością. Samym spojrzeniem pokazywał,że jest groźny,coś w środku mówiło jej "Odejdź, on to kłopot." ale alter ego krzyczało głośno "Raz się żyje!". Z kieszeni swoich ciasnych jeansów wyciągnęła paczkę papierosów. Kiedy podszedł ona wypuściła z ust pierwszy szary obłok dymu o dość duszącym zapachu. Jego włosy były w nieładzie,gdzieniegdzie sklejone ale czemu? Może to zamierzony efekt lub następstwo wysiłku na scenie. Nie stała na tyle blisko aby móc to ocenić. Spojrzała na jego usta które usilnie próbowały utrzymać papieros.Idealne linie mimiczne i lekki zarost dodający męskości to było to co działało na nią. Zadbany ale z szczyptą nieładu.
-Nie widziałem Cię na koncercie.-stwierdził zimno.
-Stałam na samym końcu, nie pchałam się na przód gdzie mogłam zostać pożarta przez twoje fanki z zaburzeniami psychicznymi.-uśmiechnęła się zadziornie.
-Czyżbyś się bała ?
-Chyba kpisz-fuknęła.-Próbuję jedynie przeżyć każdy dzień tak aby niczego nie żałować. A staranowanie mnie przez Twoje psychopatki to nie szczyt marzeń-zaśmiała się melodyjnie.
-Tak?-zamyślił się.-marzenia powiadasz..
-Każdy je ma,nawet Ty.
-A czy ja temu przeczę? Ja często uciekam w marzenia.
-W twoich ustach brzmi to jak kpina.
Minął ją bez słowa podchodząc do starszego brata,który niestety go zignorował. Co wyprowadziło bruneta z równowagi. Rodzeństwo zaczęło się szarpać co było dla niej niezrozumiałe. Widocznie mieli ku temu powody. Możliwe,że to wina alkoholu który unosił się wręcz wokół tej dwójki.Przekręciła teatralnie oczami po czym podeszła do zdenerwowanych mężczyzn.Zaczepiając Itachiego.
-Widzę mojego mistrzunia poza salonem ?
-Jak widać-warknął.
-Wiesz mam pomysł na nowy tatuaż-pokazała na swoje biodra-chcę aby zaczynała się tu-pokazała na pępek-a kończył gdzieś na udzie.
-Drogo wyjdzie no i znów pewnie coś ciężkiego wymyślisz jak zwykle Cherry.-spojrzał na płótno które mu przedstawiała.
-jestem wyzwaniem?
-Dużym i to nawet nie wiesz jak Haruno.-przejechał ręką po tali zielonookiej.
Czuła na sobie przeszywający wzrok młodszego z braci,który w tym momencie praktycznie pił piwo za piwem co w efekcie wywołało jego zataczanie się i wylądowanie w oddzielnym "pokoju".Obskurna buda w której znajdowały się kiedyś narzędzia i szafki pracowników.Pomieszczenie to ma kształt prostokąta. Ściany o dość ciemnych kolorach i małe światła. Na prawo od drzwi znajduję się duża czarna kanapa z białymi wykończeniami obok niej mały stolik i dwie kraty piwa. Mnóstwo instrumentów i tekstów. Kiedy zatrzasnął za sobą drzwi zaraz opadł na obity ciemną skórą mebel. Za nim weszła dziewczyna o różowych włosach,które opadały na jej spore czoło. Oparła się o obdartą framugę i oglądała zaistniałą sytuację. Wolnym krokiem ruszyła w stronę niewygodnego tapczanu. Ich spojrzenia znów się spotkały co skutkowało niezręczne napięcie i ciszę,którą od czasu do czasu przerywała muzyka klubowa dobiegająca zza ścian. Zamknęła oczy i oparła się o dość zimną ścianę co wywołało dreszcz przeszywający jej drobne ciało.
-O czym marzysz Sasuke?-zapytała jak małe dziecko,tak niepewnie i niewinnie.
-Jesteś ciekawą osobą Cherry. Nie znamy się,rozmawiamy drugi raz w życiu a Ty pytasz mnie o marzenia ? Tak?-zadrwił.
-Lepiej abym rzuciła Ci się na szyję ? Lubisz to? Takie małe zboczenie zawodowe co Uchiha?
-Skąd wiedziałaś?
-Zgaduję,człowiek z takim ego nie może myśleć inaczej.
-Lubisz życie na krawędzi co?
-A ty lubisz alkohol i tanie panienki ,każdy ma jakieś hobby.
-Skoro tak to za tydzień będzie zlot.
-Jaki zlot?
-Ten na który Cię zapraszam.-westchnął.
-Daj mi spokój ,nigdzie z tobą nie idę,nie jadę..Nie ma takiej opcji...-zamilkła- ale jaki ten zlot?-ciekawość wygrała.
-Dowiesz się na miejscu , Sobota o godzinie 16 będę czekać pod Twoją klatką.
-Zwolnij kowboju. Skąd wiesz gdzie mieszkam ?
-Ja? Nie wiem.
-To jak będziesz na mnie czekać co?
-Oj czy tobie też trzeba wszystko tłumaczyć?-Przekręcił oczami.
-Tak i to z ekstra szczegółami.
-Hinata i Naruto,powiem krótko rano spotkasz go w kuchni gruchającego z naszą wstydliwą koleżanką.
-Chyba na głowę upadłeś.
-Oj Cherry,Cherry. Już teraz ich nie znajdziesz,no ? Idź ,sprawdź.
Ciężko westchnęła i ruszyła w stronę wyjścia. Jak okazało się po chwili miał rację. Pary nie było już na przyjęciu więc nie miała po co wracać do mieszkania bo wiedziała co tam spotka. Byłaby to dość krępująca sytuacja. Weszła do pomieszczenia w którym jeszcze kilka minut wcześniej był przystojny brunet. W powietrzu nadal unosiła się woń alkoholu. Położyła się,wsłuchując się w muzykę zasnęła.

Obudziło ją zimno i huk. Nie miała pojęcia co robi a tej dziurze. Po chwili wspomnienia zeszłej nocy powróciły.Kiedy usiłowała wstać poczuła przeszkodę w postaci ciała,spojrzała w stronę owego gościa. Zamarła,serce przyspieszyło a wargi nerwowo zadrżały. Leżał tam mężczyzna w samych bokserkach o wytatuowanym,umięśnionym ciele,czarne włosy opadały na jedwabistą skórę dodając mu uroku. Kiedy go tak oglądała on otworzył oczy,pokazując światu ich niesamowitą głębię.Uśmiechnął się na widok rozmarzonej miny kobiety. Na jej policzkach pojawił się lekki rumieniec co oznaczało,że nie myśli o niczym przyzwoitym co wywołało u niego cichy pomruk. Przeciągnął się niczym kocur ,lekko trącając przy tym Haruno. Wyrwał ją z świata fantazji co wywołało jeszcze większy skok temperatury jej ciała.
-Czemu tu śpisz?
-Mógłbym Cię zapytać o to samo-kąciki jego ust lekko uniosły się ku górze.
-Nie mam zamiaru Ci się tłumaczyć.
-No widzisz. Mam tak samo jak Ty.
-Głupek.
Wstała po czym się wzdrygnęła na widok nieprzyjemnego pomieszczenia w którym spełniła noc. Skierowała się do drzwi,które okazały się zamknięte.Poczuła na swoim karku lekkie muśnięcie. Był to oddech czarnookiego,drażnił skórę dziewczyny doprowadzając zmysły do szaleństwa.Odwróciła się ,był o głowę wyższy. Wysoki,postawny mężczyzna i ta krucha istota tonąca w głębinie zimnego,czarnego oceanu. Oceanu? Czy oczy można nazwać oceanem? Tak,jego oczy były niczym najgłębszy z zbiorników słonej wody.Ich myśli,czyny i ciała otoczyła dziwna aura. Cisza,którą przerywały tylko ich oddechy. Nagle brunet oderwał wzrok od różowowłosej,otworzył drzwi i wypchnął ją z pomieszczenia. Kiedy opanowała swą wyobraźnię ruszyła do swego skromnego mieszkania .Spotkała tam Hinatę ,całą w skowronkach.Błyszczące oczy i rozpuszczone włosy sięgające gdzieś do pasa.
-Hej,Gdzie byłaś całą noc co?
-Nie chciałam Ci przeszkadzać.-uśmiechnęła się delikatnie.
-Ale s-skąd wiesz?
-Proszę Cię..
-On jest cudowny,idealny..noo może troszkę nieogarnięty ale mimo to cudownie idealny.-usiadła na kanapie,obok której stał mały stolik z dębowego drzewa .
-Czy Ty przypadkiem się nie zakochałaś ?
-Bezgranicznie i na zawsze-westchnęła głośno.
-Bredzisz Hinata ,bredzisz.
-Tak wiem. Twoim zdaniem nie ma czegoś takiego jak miłość.
-W końcu mądrze mówisz.
Różowowłosa weszła do swojego skromnego pokoju.Usiadła przy dużym biurku które prosiło się o posprzątanie. Zebrała kilka papierków i chwyciła ubrania które założyła zaraz po długim relaksującym prysznicu. Skropiła swój nadgarstek perfumami o zapachu wiśni. Usta podkreśliła kredką o bardzo jasnym odcieniu różu a rzęsy lekko podkręciła czarnym tuszem.Oglądnęła się w lustrze i ruszyła w miasto,bez celu i sensu. Potrzebowała spaceru i spokoju na pozbieranie myśli o sytuacji dzisiejszego poranka.Czekała tylko aby ukończyć tą szkołę i pobyć się tego szemranego towarzystwa a teraz sama wchodzi w paszczę lwa.Ma ochotę kontynuować to co zaczęło się dzisiaj. Bez wątpienia coś zaiskrzyło ale czemu zachował się w ten sposób? To pytanie nie dawało jej spokoju. Przechodząc koło jednego z droższych butików zauważyła Ino kłócącą się z Kibą. Ciekawe o co im poszło . Para idealna płytka laska i półgłówek. Uśmiechnęła się na myśl o bezsensownych argumentach tej dwójki,ciekawe jak śmiesznie wyglądały ich ostre wymiany zdań.Niebo było czyste,słońce bezlitośnie ogrzewało całe miasto. Gorące asfalty wydobywały z siebie dość dziwny i nieprzyjemny zapach. Smog dusił biednych mieszkańców i ptaki których było tu naprawdę mało. Rozglądnęła się szukając kolejnego obiektu drwin.Jej oczom ukazał się brunet ,włosy miał związane a z pod ubrań wystawały budzące podziw tatuaże. Skierowała swe myśli i kroki właśnie ku niemu.Miała ochotę zapytać wprost czemu kłócił się z bratem ale nie wypadało. Postanowiła wziąć go podstępem. Poprawiła ubrania i przeczesała ręką włosy wprowadzając je w lekki nieład .


__________________________________________________



Przepraszam za długą przerwę ;c problemy rodzinne itp. Pierw pogrzeb bliskiej mi osoby, później szpital mojej babci poprzez wypadek który musiałam opanować właśnie wczoraj ;c jestem jednym wielkim kłębkiem nerwów. W weekend byłam na wyjeździe więc też nie miałam dostępu do neta..
Gomennn ;c !



5 komentarzy:

  1. Nic nie szkodzi, ważne, że jest rozdział!
    Rozkręcasz się dziewczyno, rozkręcasz. ;)
    Tak trzymaj! <3
    Rozdział ciekawy i wciągający. Ma to coś, taką nutkę drapieżności. Och ! Uwielbiam taką wersje tego opowiadania! ;D
    Czekam na nn!
    Pozdrawiam Paulina ;*
    Pisałam z telefonu, więc sorka za błędy!

    OdpowiedzUsuń
  2. W końcu udało mi sie przeczytać miałam trochę 'biegania' dziś dlatego dopiero teraz :-( super rozdział :) jak każdy z reszta :) nie mam weny na komentarze więc dużo nie napiszę, ale rozdział na prawdę fajny :) pozdrawiam cieplutko i życzę weny :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziękuję za komentarze :) !
    Zabieram się za pisanie nextu ^^ Dużo weny,mało czasu ;c
    Ale postaram się dodać coś w miarę szybko :)!
    Pozdrawiam i całuję :)!
    Polly-chan ~

    OdpowiedzUsuń
  4. I tak mam bulwersa ,że Cię tyle nie było ;c ;p
    Ale dziękuję <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Polubiłam poprzednią-senną historię, ale tą też zaczynam lubić :D

    OdpowiedzUsuń

Szablon wykonała Sasame Ka dla Zaczarowane Szablony